Nic aż tak bardzo nie kojarzy się z PiS jak walka z korupcją. To chyba główny najbardziej nośny punkt programu tej partii i powód jej sukcesu. Słuchając wypowiedzi współrodaków można odnieść wrażenie, że nadal wielu wierzy w to, że PiS podjął zdecydowaną walkę z korupcją. Dlatego z dużą ciekawością czekałem na nowy raport Transparency International. Zawarte w nim dane mogą być powodem do dumy dla braci Kaczyńskich. Wskaźnik indeksu percepcji korupcji poszybował w górę uzyskując 4,2 w dziesięciostopniowej skali. To poprawa w stosunku do ubiegłego roku o pół punktu... Dzięki wysiłkom PiS Polska już dogania takie wolne od korupcji kraje jak Kuba, Samoa czy Namibia. Co więcej już nie jest najbardziej skorumpowanym krajem w UE. Za nami znajduje się Bułgaria i Rumunia. Teraz priorytetem w polskiej polityce zagranicznej powinny być starania o przyjęcie do UE Albanii, Serbii czy Mołdawii bo dzięki temu nasz sukces w walce z korupcją byłby jeszcze lepiej widoczny. Mimo wzrostu wskaźnika nadal zajmujemy 61 miejsce na świecie. Do wyniku z 1996 roku nadal nam jednak sporo brakuje (5,6).
Oczywiście wskaźnik nie do końca oddaje rzeczywistą korupcję. Przy jego ustalaniu jest istotne wiele czynników często subiektywnych. Mam wrażenie, że to właśnie one są główną przyczyną jego wzrostu. Jak twierdził poseł Giżyński, spektakularne aresztowania i atmosfera psychozy musiała doprowadzić do sytuacji, w której dawanie i branie łapówek nie wydaje się już tak bezpieczne. Oczywiście dotyczy to głównie lekarzy otrzymujących alkohole od pacjentów a nie “oligarchów” czy polityków, którzy odpowiadają za wielomilionowe kontrakty. Tu PiS robi wiele, by zniknęły mechanizmy zapobiegające korupcji. Tym przecież skutkuje upraszczanie przetargów czy też całkowita rezygnacja z nich. Nie jest tajemnicą, że im więcej władzy jest dane urzędnikowi tym zagrożenie korupcją większe. Niestety PiS tego zdaje się nie rozumieć. Chęć kontrolowania wszystkiego i centralizacji wszelkich decyzji staje się coraz większa. Osłabia się procedury zapobiegające korupcji zastępując je strachem, podobnym do tego jaki wzbudzała inkwizycja. Paradoksalnie najwięksi zawsze znajdą coś co decydentom się spodoba. Nie musi obawiać się np. pan Solorz swojej przeszłości, bo może wywalić jednego dziennikarza, zmieni trochę ramówkę i wszyscy są zadowoleni. Najwięcej cierpią średni przedsiębiorcy poddawani ciągłej kontroli. Na razie sytuacja na rynku jest na tyle dobra, że nie rezygnują ale na dłuższą metę może stać się to nie do zniesienia.
Być może strategia PiS miałaby jakiś sens, gdyby działania podejmowane przez rząd stworzony przez tą partię były podjęte na określony czas i były prowadzone w profesjonalny sposób. Temu przecież miało służyć CBA, które zajmuje się wieloma rzeczami ale niekoniecznie walką z korupcją. Zmiana mentalności Polaków, napiętnowanie korupcji jako czegoś złego jest ważne. Ale to tylko warunek wstępny do tego by skutecznie z nią walczyć. Działania podejmowane przez PiS zdają się jednak sprzyjać korupcji w niedalekiej przyszłości..
Wracając do raportu warto zauważyć, że zmienił się lider. Miejsce pierwsze straciła Finlandia na rzecz Danii. Na ostatnim znalazła się Somalia. Nie będę zamieszczał całej listy, bo przecież znacznie łatwiej jest wejść na strony Transparency International. Reasumując jest trochę lepiej, ale nie ma powodu do samozachwytu. Czekam na raport w przyszłym roku...
Oczywiście wskaźnik nie do końca oddaje rzeczywistą korupcję. Przy jego ustalaniu jest istotne wiele czynników często subiektywnych. Mam wrażenie, że to właśnie one są główną przyczyną jego wzrostu. Jak twierdził poseł Giżyński, spektakularne aresztowania i atmosfera psychozy musiała doprowadzić do sytuacji, w której dawanie i branie łapówek nie wydaje się już tak bezpieczne. Oczywiście dotyczy to głównie lekarzy otrzymujących alkohole od pacjentów a nie “oligarchów” czy polityków, którzy odpowiadają za wielomilionowe kontrakty. Tu PiS robi wiele, by zniknęły mechanizmy zapobiegające korupcji. Tym przecież skutkuje upraszczanie przetargów czy też całkowita rezygnacja z nich. Nie jest tajemnicą, że im więcej władzy jest dane urzędnikowi tym zagrożenie korupcją większe. Niestety PiS tego zdaje się nie rozumieć. Chęć kontrolowania wszystkiego i centralizacji wszelkich decyzji staje się coraz większa. Osłabia się procedury zapobiegające korupcji zastępując je strachem, podobnym do tego jaki wzbudzała inkwizycja. Paradoksalnie najwięksi zawsze znajdą coś co decydentom się spodoba. Nie musi obawiać się np. pan Solorz swojej przeszłości, bo może wywalić jednego dziennikarza, zmieni trochę ramówkę i wszyscy są zadowoleni. Najwięcej cierpią średni przedsiębiorcy poddawani ciągłej kontroli. Na razie sytuacja na rynku jest na tyle dobra, że nie rezygnują ale na dłuższą metę może stać się to nie do zniesienia.
Być może strategia PiS miałaby jakiś sens, gdyby działania podejmowane przez rząd stworzony przez tą partię były podjęte na określony czas i były prowadzone w profesjonalny sposób. Temu przecież miało służyć CBA, które zajmuje się wieloma rzeczami ale niekoniecznie walką z korupcją. Zmiana mentalności Polaków, napiętnowanie korupcji jako czegoś złego jest ważne. Ale to tylko warunek wstępny do tego by skutecznie z nią walczyć. Działania podejmowane przez PiS zdają się jednak sprzyjać korupcji w niedalekiej przyszłości..
Wracając do raportu warto zauważyć, że zmienił się lider. Miejsce pierwsze straciła Finlandia na rzecz Danii. Na ostatnim znalazła się Somalia. Nie będę zamieszczał całej listy, bo przecież znacznie łatwiej jest wejść na strony Transparency International. Reasumując jest trochę lepiej, ale nie ma powodu do samozachwytu. Czekam na raport w przyszłym roku...