środa, 11 lutego 2009

NFB/ONF udostępnia filmy, czyli o kształtowaniu świadomości...

Ledwie tydzień temu Benjamin Barber przekonywał, że „kultura odgrywa ogromną rolę w rozwoju niekomercyjnej sfery społeczeństwa”. W smutnych czasach rozszalałego kryzysu, kiedy nie tylko złoty traci na swojej wartości ale również nasze piłkarskie gwiazdy poruszanie takich kwestii wydawać się może szaleństwem. Mnie jednak przekonał, przynajmniej na tyle, że nie myślę już o kulturze jako o sposobie zabijania czasu przez spasionych burżujów, na którym proletariaccy artyści mogą zarobić trochę grosza na rewolucję. Może ma rację i należy zainteresować się nieco bardziej tym wszystkim, czego nie można kupić za pieniądze...
A jest tego sporo. Od niedawna można na przykład obejrzeć ponad 700 filmów (głównie dokumentalnych ale zdarzają się również animacje) nie wydając na to nawet centa (oczywiście tego kanadyjskiego). W ten sposób The National Film Board of Canada postanowiła uświetnić rocznicę 70-lecia istnienia. Są to bardzo różne filmy nakręcone przez cenionych twórców (choćby Denysa Arcanda), kręcone zarówno po angielsku i francusku. Obok filmu o losach imigranta z Haiti i próbach jego aklimatyzacji w Quebecu można obejrzeć historię bobrzej rodziny z początków XX wieku. Jest to zbiór bezcenny dla każdego, kto choć trochę interesuje się otaczającym go światem. Na stronach NFB/ONF są dostępne również trailery wielu innych filmów, które w przeważającej większości już wkrótce będzie można zakupić przez internet. Ja osobiście polecam trailer filmu Examined Life, który doskonale pasuje do tekstu Barbera i przedmiotu tego wpisu. Zresztą zawsze jest miło popatrzeć na filozofów wygnanych na ulicę by tłumaczyli w ludzkim języku „co i jak”.

Oczywiście czy przeklęci Kanadyjczycy muszą robić takie rzeczy. My w Polsce w ubiegłym roku obchodziliśmy przecież stulecie polskiego filmu. Wystarczyła okolicznościowa wystawa i parę zdjęć w necie. My w przeciwieństwie do nich nie musimy tak rozpaczliwie domagać się uwagi świata, jesteśmy świadomi wartości naszej kultury. Chyba tylko tym można tłumaczyć brak zaangażowania Polski w europejskie projekty, takie jak chociażby MIDAS ze swoim katalogiem. Wystarczy stwierdzić, że Polska nie należy do takiej czy innej organizacji i Filmoteka Narodowa traci szansę na bezcenny dla polskiej kultury udział w ciekawym projekcie. Podobnie jest zresztą z Europeaną, w której nasze uczestnictwo ma śladowy charakter. Dlatego bez przeszkód mogę sobie obejrzeć spacer ulicami Barcelony w latach dwudziestych ale już o Warszawie w 1945 mogę tylko pomarzyć.
Doskonale wiem, że nie tylko zła wola czy nieudolność urzędników jest tego powodem. Proces digitalizacji jest kosztowny i czasochłonny a w naszym kraju coś takiego jak „dziedzictwo narodowe” plasuje się na liście priorytetów dopiero gdzieś na 342 miejscu, tuż za lustracją zwierząt (np. psa Szarika donoszącemu komunistom patyki i takie tam) ale przed wspieraniem producentów buraka cukrowego. Taniej jest urządzić parę akademii lub defiladę a w szkołach patriotyzm wbijać do głów siłą. Systematyczne budowanie poczucia przynależności do wspólnoty w oparciu chociażby o poznawanie historii jest wręcz niebezpieczne bo tak już jest, że im więcej faktów tym trudniej o zwarty obraz całości. A tak nie może przecież być, istnieje tylko jeden naród i tylko jeden patriotyzm...
Kanadyjczycy są w dużo lepszej sytuacji, ich poziom zamożności pozwala im na takie fanaberie jak kultura narodowa. Co więcej zdają sobie sprawę, że tożsamość nie jest dana raz na zawsze. Zupełnie inaczej niż w Polsce, gdzie każdy wie co znaczy być Polakiem już od urodzenia. W Kanadzie nie wystarczy budować tożsamości narodowej w oparciu o niechęć do Niemców, Rosjan czy Żydów. Tam z racji odrębności Quebecu i napięć między mniejszością mówiącą po francusku i większością mówiącą po angielsku jest to wręcz szkodliwe. Dlatego zrozumienie dla takich inicjatyw jak ta podjęta przez NFB/ONF jest dużo większe. Tam dostrzega się potrzebę rozszerzania niekomercyjnej sfery publicznej bo inaczej definiuje się samą wspólnotę polityczną. Może gdy w Polsce zaczniemy odchodzić od dogmatów XIX wiecznego nacjonalizmu nie będziemy narażeni na to, że bezcenne dla naszej kultury filmy dokumentalne będą pleśnieć w ciemnych i wilgotnych magazynach...

Brak komentarzy: