poniedziałek, 14 lipca 2008

Śmierć prof. Bronisława Geremka, czyli o tym jak odchodzi w przeszłość III RP...

Bardzo mnie przygnębiła informacja o śmierci prof. Bronisława Geremka. Powoli odchodzi pokolenie polityków, które wywalczyło nam wolność. Tacy ludzie jak prof. Geremek kształtowali moją wrażliwość na politykę. Na przełomie lat 90-tych, kiedy jako nastolatek zaczynałem cokolwiek rozumieć stał się on dla mnie jednym z bardzo istotnych punktów odniesienia, wokół których budowałem swoją obywatelską tożsamość.
Różnie o prof. Geremku się ostatnio „mówiło”. Prawdę mówiąc nie interesowało mnie to specjalnie. Dla mnie był on postacią nadzwyczajną, jednoosobową partią polityczną, autorytetem... Wszystkie te ataki na niego i innych ludzi Solidarności tłumaczę sobie małością tych, którzy przyszli po nich. Nowe elity IV RP nie mogą znieść porównywania z takimi ludźmi jak Wałęsa, Geremek, Mazowiecki, Kuroń, Chrzanowski, Frasyniuk, Hall, Michnik. Tamci walczyli na pierwszej linii, siedzieli w więzieniach, byli bici i poniżani, poświęcali swoje kariery zawodowe. Prof. Geremek decydując się na działalność opozycyjną tracił możliwości rozwoju naukowego, zresztą jak wielu innych. Nie wspomnę o sprawach materialnych wszakże dziś polityka to świetny biznes...
Dzisiejsze elity różnie sobie radzą z wielkością swoich poprzedników, czasem z taktem jak chociażby Donald Tusk, innym razem nie bardzo jak spora większość PiS (ale nie całość, że przypomnę uczczenie Lecha Wałęsy w Sejmie oklaskami na stojąco). Niemniej wszyscy starają się takich ludzi jak prof. Geremek spychać ze sceny. Byli dobrzy na czas przełomu teraz czas na "normalność". Może i mają rację, pora by rządzili nami mdłe indywidua, dla których polityka to forma gry. Nie doświadczyli na sobie prześladowań i nie bardzo widzą związek przyczynowo – skutkowy między działalnością polityczną a rozwiązywaniem spraw ważnych dla Polski. Ufni w swoje marketingowe umiejętności, które doskonale skrywają brak wiedzy toczą improwizowane boje o rzeczy błahe. Tych wielkich i ważnych nie są w stanie zrozumieć... Ich poprzednicy uchwalali konstytucje, powoływali do życia nowe wolne społeczeństwo. Oni co najwyżej uchwalają coraz to nowe buble prawne, które co i raz kwestionuje Trybunał Konstytucyjny...
Tylko w ten sposób mogę wytłumaczyć sobie próby deprecjonowania takich ludzi jak prof. Geremek, które stało się fundamentem budowy IV RP. Specjaliści od marketingu kreują surrealistyczny obraz nowej prawdziwej rewolucji. U takich osób jak prof. Geremek próby te musiały wywoływać rozbawienie i irytację, czemu zresztą dał upust przy okazji lustracji. Dziwi mnie rola Jarosława Kaczyńskiego w tym wszystkim. Pamiętam go jako polityka, który z wielką determinacją starał się wciągnąć Unię Wolności do rządu Jana Olszewskiego. Teraz w imię bieżących celów politycznych stara się kreować nową wizję przełomu...
Smutno mi bo odchodzi pokolenie, które zmieniło nie tylko Polskę ale i świat. Nastał czas ludzi „małych”. Takich jak pnący się w moich rankingach na ulubionego komentatora redaktor Warzecha. Nie wiem już nawet jak reagować na jego małostkowe stwierdzenia jak to bardzo kontrowersyjnym Geremek był bo oświadczenia lustracyjnego po raz któryś z rzędu złożyć nie chciał. Na nic innego zdobyć się nie mógł... Rewolucje mają to do siebie, że pożerają swoich najlepszych synów. Bo to co się wydarzyło w Polsce w latach 80-tych było niewątpliwie prawdziwą rewolucją. Niemniej to właśnie o takich ludziach jak prof. Geremek będziemy pamiętać a nie redaktorach Warzechach i jemu podobnych. Smutno mi...

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

...moze dlatego,że to była postac -Ikona( uzyję tego słowa, choć nie lubię...) za słabo wykorzystano kompetencje,wiedzę i...legendę Profesora...masz rację:próby deprecjonowania tej wielkiej postaci były żenujące.
I wiesz co...oglądając komentarze niektórych polityków-starałam się być naprawdę obiektywna,ale hm...niektórzy z nich nie potrafili ukryć czegoś w rodzaju....ulgi...
Nazwiskiem nie rzucę...ale: mam rację,prawda?

ith pisze...

Również to zauważyłem... Musieli odczuwać duży dyskomfort z powodu ciągłej obecności prof. Geremka w polityce. Właściwie to zrozumiałe, wyobrażam sobie wzajemne kontakty, oni zwycięzcy i władcy i on przerastający ich wiedzą wykształceniem, obyciem i zasługami, ale politycznie na marginesie.

Nadwrażliwiec pisze...

Jak pisał Mickiewicz: "Po trudach, krwi, trudzie, wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie". I biorą.

Anonimowy pisze...

zimbabwe
-zimno mi się zrobiło. Niby wiadomo,ale...

ith
-tylko że...Człowiek-Legenda działa nawet po śmierci...i na to już żaden mały człowiek poradzić nie może nic.

ith pisze...

@ Zimbabwe
Doskonałe podsumowanie:).

@ Su
Po smierci jest trochę łatwiej. Pouczające jest to co stało się z Janem Pawłem II. Środowiska, których postępowanie stało w jawnej sprzeczności z nauczaniem i przykładem płynącym z życia papieża umieściły go na swoich sztandarch. Ciekawe jak by się czuł, gdyby zobaczył ludzi ze swoją podobizną wpiętą w klapę marynarki ciszących się ze śmierci prof. Geremka i trzymających transparent: "Boże, dzięki Ci, że go od nas zabrałeś".
Z drugiej strony można go zupełnie ignorowac albo przeciwstawiać innym autorytetom. Gdy go nie ma wśród nas zawsze łatwiej...