wtorek, 1 lipca 2008

O kleszczach, szczepieniach i problemach z tym związanych...

Wszystko zaczęło się od reklamy. Wcześniej była pustka, nicość, błoga nieświadomość. Moja siostra zobaczyła reklamę jednej z firm farmaceutycznych, która zachęcała do zakupu swojego specyfiku. Wtedy po raz pierwszy usłyszała o kleszczowym zapaleniu opon mózgowo - rdzeniowych i przeraziła się. W miejscu, w którym przyszło jej mieszkać kleszczy jest więcej niż agentów w notesie braci Kaczyńskich (a może nawet więcej bo liczba 40 mln minus dwa wydaje się zbyt mała). Następnego dnia udała się do lekarza z prośbą o wypisanie recepty na (niekoniecznie reklamowaną) szczepionkę. Pani doktor była odrobinę zaskoczona była to bowiem pierwsza tego typu prośba w jej karierze. Poprosiła o dzień na zapoznanie się z „problemem”. Następnego dnia była równie przerażona co moja siostra ale tym razem przerażenie miało znacznie mocniejsze podstawy...
Co prawda w okolicy nie odnotowano jeszcze przypadku choroby ale zagrożenie w ostatnim czasie znacznie się nasiliło (pogranicze Podlasia i Mazowsza). Dlatego od razu przystąpiła do działania, obdzwoniła miejscowe apteki, potem hurtownie by przekonać się, że takiej szczepionki na razie nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. I tu pojawiam się ja. Dostaję zlecenie, by znaleźć szczepionkę w Warszawie. Idę do najbliższej apteki i słyszę oczywiście, że jej nie ma i w ogóle czy może znam jej nazwę. Ale oczywiście można ją zamówić w hurtowni... Grzecznie dziękuję i idę do większej apteki. Tu taka sama reakcja, w następnej również... Zrezygnowany proszę o zamówienie szczepionki z hurtowni i umawiam się na następny dzień. Pani w aptece nie kryje zaskoczenia bo nigdzie jej nie ma. Z jednej z hurtowni dostaje zapewnienie, że powinna być za trzy dni. Ostatecznie szczepionka trafia w moje ręce po dziesięciu dniach...
Szczęśliwie dwie moje cudowne siostrzenice zostały zaszczepione. Wszystko to się działo w połowie maja. Nie jest to jednak jeszcze koniec bo szczepienie musi być dwukrotnie ponowione. Uodparnia to na trzy lata... Początkowo myślałem, że mojej siostrze trochę odbiło i dała się złapać w sidła firmy farmaceutycznej, która sztucznie nakręca popyt na swoje produkty. Zmieniłem zdanie, gdy poczytałem trochę o kleszczowym zapaleniu opon mózgowo - rdzeniowych. Nie ma leków, które leczyły by tą chorobę. Tylko szczepionka może przed nią uchronić. W ubiegłym roku zapadło na nią 233 osoby. Wydaje się, że niewiele... Trzeba jednak pamiętać, że niektórzy ludzie są na nią narażeni znacznie bardziej od innych. Z powodu zmian klimatu coraz większy staje się również obszar jej występowania... Zresztą jak podkreślają eksperci liczba zarażonych może być znacznie zaniżona a choroba często nierozpoznana. Śmiercią kończy się tylko 1-2 % przypadków, jednak jej skutki są bardzo groźne. Same objawy przyprawiają o szybsze bicie serca...
Wiedza na temat zagrożenia kleszczowym zapaleniem opon mózgowo - rdzeniowych jest niewielka. Niby trwa akcja „Wygraj z kleszczem - aktywne bezpieczeństwo” ale dla większości to co najwyżej straszenie abstrakcyjnym zagrożeniem. Skierowana jest ona jak się wydaje do „mieszczuchów”, którzy mają wakacyjny kontakt z naturą ale i tak warto na tą stronę zajrzeć. Można tam znaleźć sporo interesujących informacji: o samej chorobie, celach akcji a nawet darmowych szczepieniach.


Podobnie chyba podchodzą do problemu władze. Za szczepionkę trzeba zapłacić z własnych pieniędzy a cena to niemała. Jedna ampułka kosztuje 84 złote co trzeba pomnożyć razy trzy... Dla wiejskich rodzin to wydatek niebagatelny, tym bardziej, że dzieci przeciętnie w takich rodzinach jest więcej niż jedno. Nie postuluję powszechnych, darmowych szczepień. Zagrożenie nie występuje na terenie całej Polski równomiernie. Są jednak powiaty, szczególnie ma Mazurach, Podlasiu, Dolnym Śląsku i ostatnio Mazowszu, gdzie zagrożenie jest wysokie (patrz mapka). Tak czy inaczej trzeba problemem w jakiś sposób się zająć... W Austrii, gdzie szczepieniom poddano 90% populacji liczba zachorowań zmniejszyła się ponad dziesięciokrotnie (dane za Wysokie Obcasy nr 25 z 28 czerwca 2008). W Niemczech zaszczepiona jest co czwarta osoba, na Litwie co 17. W Polsce zaszczepione jest zaledwie 0,7-0,9% populacji...
Do wpisu pewnie by nie doszło, gdyby pani doktor nie powiedziała mojej siostrze, że w sąsiedniej miejscowości na kleszczowe zapalenie opon mózgowych zachorowała nastoletnia dziewczyna. Dla niej tak zresztą jak i dla mnie zagrożenie nie ma już abstrakcyjnego charakteru.

11 komentarzy:

Nadwrażliwiec pisze...

Taaaak... Szczepionka na ptasią grypę jest tańsza (ok. 50 zł),a przecież nie słyszy się żeby ktokolwiek w Polsce zachorował na ptasią grypę. A na kleszczowe zapalenie mózgu może każdy zachorować. I gdzie tu sprawiedliwość...

ith pisze...

Ptasia grypa przemawia do masowej wyobraźni. Starch przed masową zagładą sprawia, że ludzie się szczepią, chociaz przecież mówiąc oględnie szczepionki przeciwko ptasiej grypie są nieskuteczne... A kleszczowe zapalenie "nas" nie dotyczy, ot ci, którzy pchają się tam gdzie nie potrzeba dostaną za swoje...

Nadwrażliwiec pisze...

Sąsiadka mojej ciotki złapała kleszcza u siebie w ogródku i "złapała" boreliozę, miesiąc leczenia antybiotykami miała a i to nie wiadomo czy skutecznie. A żeby się zarazić ptasią grypą trzeba by być diabelnie nieodpowiedzialnym.

ith pisze...

Niestety jak czegoś nie ma w telewizji to tego nie ma... Borelioza była jeszce trochę nagłaśniana w mediach i dlatego ludzie nie ignorują już tak powszechnie zaczerwienia po ugryzieniu kleszcza.
O kleszczowym zapaleniu nie ma prawie nic, parę artykułów, jakaś migawka z serii "lżejsza wiadomość" i tyle. A tu potrzeba aktywności państwa a przede wszystkim służby zdrowia. Lekarze powinni "zmuszać" do szczepień chociaż dzieci bo te najciężej przechodzą zapalenie...

Nadwrażliwiec pisze...

No ale skoro ludzie nie chcą się nawet na odrę szczepić bo rzekomo wywołuje to autyzm... Choć naukowcy już dowiedli że z tym wywoływaniem autyzmu to lipa. Ludzie są bardzo podatni na zbiorowe histerie, a potem się dziwią, że w Niemczech jest epidemia odry (autentycznie).

ith pisze...

Kiedyś popełniłem wpis na temat szczepień (http://enklawa24.blogspot.com/2007/07/szczepi-czy-nie-czyli-o-tym-czy.html). Zasakakują mnie frazy wpisywane do google po których ludzie trafiają do tego wpisu. Zazwyczaj jest coś takiego: "dlaczego szczepienia szkodzą", "co za odmowę szczepienia", "szczepić czy nie".
Oczywiście pewnie wielu osobom chodzi o szczepienia dodatkowe a z tymi bywa różnie. Niektóre faktycznie nie są konieczne. Sam nie szczepię się np. na grypę. Ale są szczepienia obowiązkowe i tu sprawa wygląda inaczej. A co 10 Polak nie dopełnia obowiązku szczepienia, epidemia odry u naszych sąsiadów więc nie dziwi...

Nadwrażliwiec pisze...

Ith, wiesz - ja mam blog poświęcony alergii, i wyobraź sobie, w statystykach nie ma dnia, żeby ktoś nie wyszukał mnie po skutkach ubocznych kortykosterydów. A taki wątek o skutkach raz dałam, tyle że pleśniawki po sterydzie wyleczysz, a taka np. astma bez sterydów się nie obejdzie, ja dzięki takim lekom żyję. Ale jak widać, masa ludzi woli wpadać w jakiś niezrozumiały dla mnie lęk. Chyba muszę popełnić wpis broniący sterydów :-)

Unknown pisze...

ścierpła mi skóra....

ith pisze...

@ zimbabwe
Bardzo ciekawy blog, na razie tylko rzuciłem okiem (ostatnie wpisy) ale obiecuję wpaść i poczytać bardziej gruntownie:). A wpis o sterydach sam bym chętnie przeczytał. Wejścia o których napisałaś (ja również) świadczą tylko o tym, że nie trafiamy do "targetu". Ale co robić, może przez przypadek ktoś przeczyta i dowie się czegoś nowego:).

@ jah
I tak miało być!!! Dobry jestem, chyba rzucę tego bloga i zacznę pisywać scenariusze do horrorów klasy C;).

Anonimowy pisze...

ptasia grypa mnie nie przemawia do wyobraźni ani trochę.

Jesli chodzi o powikłania po ugryzieniach kelszczy...dlugi czas było podobnie,bo ilość zachorowań w stosunku do ilośći ugryzień jest znikoma,ale ostatnio mi się zmieniło :)

Natomiast prawda jest ,że na wszsytk nie można się zaszczepić. Po prostu z oowodu "obcych białek" organizmy nam szaleją ...zatem:szczepić się,ale mądrze.

ith pisze...

Pamiętam mapke wiszącą u Pani doktor, o której napisałem we wpisie. Były na niej zaznaczone tereny występowania boreliozy... Szukałem miejsca gdzie jestem i okazało się, że borelioza tam nie występuje. Uspokoiło mnie to bardzo... Państwo powinno takie mapki aktualizować na bieżąco. Wtedy i szczepienia wykonywane by były z większym sensem...
Z pewnością masz rację, niektórzy chcieli by zaszczepić się "na wszystko" by poczuć się bezpieczniej. Tak na wszelki wypadek...