czwartek, 4 października 2007

Kocham pana, panie Ziobro...

Niepostrzeżenie zapadł zmrok. Z coraz większym trudem przychodziło mi czytanie. Litery powoli zaczęły się zlewać. Jak tak dalej pójdzie to czeka mnie wizyta u okulisty. Utratę wzroku tylko w niewielkim stopniu zrekompensuje mi głęboka bruzda na czole i zmarszczki wokół oczu. Zacznę wyglądać wreszcie jak intelektualista i to jest zawsze coś. Trudno mi było się skupić na panu Jose i zakamarkach Archiwum Głównego. Pomyślałem, że już ten cholerny komunista dostanie za swoje a jego książki zostaną po cichu wycofane z bibliotek. Zawraca mi głowę takimi pierdołami... Nie byłem w najlepszym nastroju, oj nie byłem.
Trudno jednak cieszyć się życiem leżąc w łóżku. Właściwie nie czuję się źle, mam niewielką gorączkę i zapchane zatoki. To mnie dodatkowo irytuje bo co ze mną jest nie tak, że nawet chorować nie potrafię na poważnie.W końcu musiałem odłożyć książkę bo zapadające ciemności już nie pozwalały mi na czytanie. Najbliższa żarówka była w odległości dobrych 2 metrów więc szybko doszedłem do wniosku, że nie jestem jeszcze gotowy na tak duży wysiłek. Przez chwilę pomyślałem by chociaż włączyć jakąś płytę. Pilot leżał na wyciągnięcie ręki, zrezygnowałem jednak bo miałem już dość płyty Bat For Lashes. Zmiana na inną oczywiście wiązałaby się ze zbyt dużym wysiłkiem...
Gdy moja depresja sięgnęła szczytu usłyszałem jak moja komórka łączy się z siecią. Moja wieża jest na to szalenie czuła. Łzy radości napłynęły mi do oczu, bo zrozumiałem, że nie muszę być wcale sam. Być może po drugiej stronie jest minister Ziobro i wsłuchuje się w moją niedolę. Instynktownie doprowadziłem się do porządku, poprawiłem włosy i poduszkę. Poczułem, że ten mój bezruch i milczenie musi być dla niego strasznym zawodem. Chciałem rzucić chociaż parę ciepłych słów ale nie potrafiłem... Wszystkie te moje ataki na PiS, bluźniercze myśli i słowa sprawiły, że poczułem się niegodny.
Doceńcie moi kochani iluminację, to jedyny niezawodny sposób dochodzenia do prawdy. Najlepiej osiągnąć to poprzez kontemplację słów pana Ziobro przy 38 stopniowej gorączce. Wyznawcy szkoły Prawdy na Skróty, zastępują umartwianie się, które do owej gorączki prowadzi alkoholem. Jednak ta metoda nie jest aż tak skuteczna, niemniej pozwala na osiągnięcie co najmniej zrozumienia słów pana ministra. Innych metod nie polecam bo często są niezgodne z prawem.
To czego ja doświadczyłem było cudowne. Zrozumiałem dlaczego PiS cieszy się aż takim poparciem, dlaczego wszystkie te niekochane przez swoich wnuków babcie tak kochają naszego pana Ziobrę, dlaczego wszyscy samotni i opuszczeni przez Boga i historię oddają mu taką cześć. Otóż on jest zawsze z nimi/nami, w naszych telefonach komórkowych, skrzynkach mailowych, zus - owych archiwach. Pyta o nas naszych sąsiadów, znajomych a nawet bliskich. Jest jak dobry ojciec, za zło ukarze a za dobro nagrodzi. On nas zauważa, nadaje naszemu życiu sens, daje siłę. Chce towarzyszyć każdemu z nas niezależnie od pory i okoliczności. Nietzsche może sobie oznajmiać śmierć Boga, jest on nam już niepotrzebny bo mamy jego, pięknego młodzieńca z Krakowa, który jest zawsze z nami.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Piękne, że można o inwigilacji i ZZ tak ładnie pisać, aż się wzruszyłem i nie wiem, czy sam nie poproszę o mały podsłuch u siebie... taki tyci, choć na godzinkę...

ith pisze...

Pan Ziobro kocha wszystkich tak samo, dlatego myślę, że podsłuch już jest:). A jeśli nie to ja chętnie doniosę o tym co jest nie tak;).
Niestety wraz ze spadkiem gorączki spada miłość do pana ministra. A wtedy wracają stare przyzwyczajnia i chęć życia w grzechu. Postanowiłem, że chcę być chory już na zawsze. Tylko wtedy mogę być częścią chorego narodu. W przeciwnym razie pan premier uzna, że jestem tam gdzie stało ZOMO i nie zasługuję by za Polaka się uważać...

Anonimowy pisze...

uch
na poczatku się zmartwiłam,że źle z Tobą;) a potem ...ulga,że z Tobą jednak nienajgorzej,lecz z kolei zgroza mnie opadła,bo masz rację z tą miłością...

Anonimowy pisze...

Mnie tam wisi czy mnie ktoś inwigiluje czy nie :) Ale jeśli dzięki temu udaremni się zamach terrorystyczny... nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale w Stanach i Wielkiej Brytanii są kamery nawet w publicznych ubikacjach. Tak na wszelki wypadek.... nie ma też żadnych koszy na śmieci by ktoś niepostrzeżenie nie wrzucił pakunku z ładunkiem...
U nas niestety terrorysta nie jest zagrożeniem, natomiast "układ" jak najbardziej. I chyba to jest to co mnie martwi, nie inwigilacja sama w sobie.... chodzi o to,że podsłuchuje się nie dla bezpieczeństwa ale po to by rozwalić przeciwnika w wyborach...
Smutne,ale prawdziwe..

ith pisze...

Su - wcale tak dobrze ze mną nie było. Narzekałem, że nawet na poważnie chorować nie potrafię i chyba ktoś to usłyszał. Ale już prawie jestem zdrów:).
A pan Ziobro znów w akcji. Cała ta sprawa z doktorem G. wywołuje we mnie zniechęcenie. Podobnie jak Ty zaczynam już czekać do 21 października bo mam już dosyć. Pociesza mnie tylko to, że wiem jaki jest chyba cel PiS: zniechęcić "wykształciuchów" do polityki. Dlatego pójdę nawet gdybym musiał się do obwodowej komisji czołgać...

ith pisze...

lavinka - pamiętam jak gdzieś wyczytałem, że statystyczny mieszkaniec Londynu kilkadziesiąt razy w ciągu dnia(nie pamiętam dokładnie już bo wieki minęły) jest nagrywany przez kamery. Ja patrzę niechętnie na coś takiego, ale trzeba przyznać, że w walce z terroryzmem to się sprawdza. Z drugiej strony jednak takie kamery mogą być bardzo przydatne przy planowaniu ataku terrorystycznego...
Problemem chyba nie jest samo nagrywanie ale zaufanie do nagrywających. Ja nie ma go ani za grosz do naszych rządzących. Do PiS oczywiście najmniej ale również dla opozycji. Brak nam ustabilizowanych wzorców postępowania, pewnej kultury politycznej.

lavinka pisze...

Nie mogę się doczekać,aż to pokolenie dzieci "powojennych" wreszcie pójdzie na emeryturę i zaczną rządzić młodsi....

ith pisze...

Byle nie tacy jak ten pan, któremu niedawno wyznałem miłość:).
Ale poważnie to dziś poznałem kandydata do Sejmu, na którego pewnie zagłosuję. Młody samorządowiec, dobrze wykształcony (ten sam kierunek na tych samych studiach co ja:)), wydaje się rozsądny. Pewnie i tak nie dostanie się do sejmu bo ma bardzo odległe miejsce na liście...