O ile byłem pewny zwycięstwa PO to jego skala jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Dzięki wynikom wyborom odżywa we mnie wiara w ludzi. Moje oczekiwania już dawno nie były tak rozbudzone. Ostatnio miało to miejsce, kiedy niespodziewanie po okresie wielkiej “sldowskiej smuty” do władzy wbrew sondażom doszła koalicja AWS-UW. Wtedy nie wszystko udało się zrealizować chociaż ten okres w historii Polski oceniam bardzo pozytywnie. Teraz PO wraz z PSL ma szansę ponownie silni pchnąć nasz kraj do przodu. Wejście do UE rozleniwiło nas, zapadliśmy jako społeczeństwo w dziwny letarg, irracjonalny stan zadowolenia. Na swój sposób PiS również przekonywał nas, że jest dobrze i nic właściwie nie należy robić. Miller i Kaczyński prowadzili podobną politykę, zaniechali reform i skupiali się na administrowaniu krajem. SLD nie chciało przeprowadzać kosztownych społecznie reform by nie stracić poparcia, PiS bo chyba nie potrafiło.
Wreszcie jest szansa na kontynuację wielkiego procesu modernizacyjnego, który pozwoli nam zmniejszać dystans do strach członków UE. Nie tylko ekonomiczny, który w sposób bardzo wymowny obrazują liczby ale również cywilizacyjny. Wierzę, że wreszcie zdyskontowane zostanie nasze wejście do UE i w dużo lepszy sposób zaczniemy wykorzystywać unijne pieniądze. Tylko dzięki poprawie warunków życia jest bowiem szansa na zanikanie ekstremizmu, archaicznej mentalności poddańczej, na której PiS zbija swój kapitał.
Szalenie się cieszę z wygranej PO bo oznacza to odejście od dotychczasowego sposobu uprawiania polityki. Metody sprawowania władzy przez PiS spychały Polskę do kategorii państw postsowieckich. Skończy się wykorzystywanie aparatu państwa dla partyjnych celów, skończy naciąganie prawa go granic wytrzymałości, skończy język demagogi i nienawiści. Mam nadzieję, że przestaniemy żyć w państwie, w którym kampania wyborcza trwa pernamentnie. Nie będzie już polowania na czarownice a wszystkie rozliczenia nie będą gwałciły podstaw systemu prawnego, których początków należy szukać jeszcze w starożytnym Rzymie. Krótko mówiąc mam nadzieję na normalność...
Zwycięska Platforma wcale nie jest jednak w tak dobrej sytuacji jak mogłoby się wydawać. Wiele osób zagłosowało na nią by wyrazić swoje niezadowolenie wobec rządu Jarosława Kaczyńskiego. Teraz PO musi na to zaufanie zapracować, w przeciwnym razie możemy mieć powtórkę z 2005 roku i frekwencję rzędu 35%. Zrobić to może tylko poprzez profesjonalne i sprawne rządu kontrastujące z nieudolnością PiS. Cóż pozostałoby zwolennikom PiS, gdyby PO bez wysiłku i szarpaniny otworzyła archiwa IPN, gdyby bez wielkich słów rozwiązała problem importu mięsa do Rosji czy usprawniła polskie sądownictwo. Co by się działo w głowach stronników PiS gdyby wskaźnik korupcji spadł za rządów PO w sposób zauważalny a nie symboliczny jak za rządów PiS o czym już pisałem.
Musze przyznać, że nie doceniłem wielkości poparcia dla PO. Precyzyjniej nie doceniłem zniechęcenia do PiS. W poprzednim wpisie zgadywałem poparcie dla poszczególnych ugrupowań. Trafiłem właściwie z poparciem dla PiS, LiD i PSL. Nie doceniłem PO, przeceniłem Samoobronę i LPR. Spodziewałem się mimo wszystko odrobinę niższej frekwencji, co pomogłoby zdecydowanie PiS. Z osób, które nie brały udziału w wyborach w 2005 roku prawie 60% zagłosowało na PO. PiS w tej kategorii wyprzedził nawet LiD. Nie doceniłem szczególnie determinacji ludzi młodych. Ich postawa może napawać nadzieją na przyszłość. Nie doceniłem również poparcia wsi dla PO. Kto by się spodziewał, że partia Donalda Tuska otrzyma tam aż 30% poparcia. Zasadniczo jednak moje rozważania z poprzedniego wpisu zachowują aktualność. Teraz czekam na stworzenie rządu i z nadzieją patrzę w przyszłość. Może być tylko lepiej.
Wreszcie jest szansa na kontynuację wielkiego procesu modernizacyjnego, który pozwoli nam zmniejszać dystans do strach członków UE. Nie tylko ekonomiczny, który w sposób bardzo wymowny obrazują liczby ale również cywilizacyjny. Wierzę, że wreszcie zdyskontowane zostanie nasze wejście do UE i w dużo lepszy sposób zaczniemy wykorzystywać unijne pieniądze. Tylko dzięki poprawie warunków życia jest bowiem szansa na zanikanie ekstremizmu, archaicznej mentalności poddańczej, na której PiS zbija swój kapitał.
Szalenie się cieszę z wygranej PO bo oznacza to odejście od dotychczasowego sposobu uprawiania polityki. Metody sprawowania władzy przez PiS spychały Polskę do kategorii państw postsowieckich. Skończy się wykorzystywanie aparatu państwa dla partyjnych celów, skończy naciąganie prawa go granic wytrzymałości, skończy język demagogi i nienawiści. Mam nadzieję, że przestaniemy żyć w państwie, w którym kampania wyborcza trwa pernamentnie. Nie będzie już polowania na czarownice a wszystkie rozliczenia nie będą gwałciły podstaw systemu prawnego, których początków należy szukać jeszcze w starożytnym Rzymie. Krótko mówiąc mam nadzieję na normalność...
Zwycięska Platforma wcale nie jest jednak w tak dobrej sytuacji jak mogłoby się wydawać. Wiele osób zagłosowało na nią by wyrazić swoje niezadowolenie wobec rządu Jarosława Kaczyńskiego. Teraz PO musi na to zaufanie zapracować, w przeciwnym razie możemy mieć powtórkę z 2005 roku i frekwencję rzędu 35%. Zrobić to może tylko poprzez profesjonalne i sprawne rządu kontrastujące z nieudolnością PiS. Cóż pozostałoby zwolennikom PiS, gdyby PO bez wysiłku i szarpaniny otworzyła archiwa IPN, gdyby bez wielkich słów rozwiązała problem importu mięsa do Rosji czy usprawniła polskie sądownictwo. Co by się działo w głowach stronników PiS gdyby wskaźnik korupcji spadł za rządów PO w sposób zauważalny a nie symboliczny jak za rządów PiS o czym już pisałem.
Musze przyznać, że nie doceniłem wielkości poparcia dla PO. Precyzyjniej nie doceniłem zniechęcenia do PiS. W poprzednim wpisie zgadywałem poparcie dla poszczególnych ugrupowań. Trafiłem właściwie z poparciem dla PiS, LiD i PSL. Nie doceniłem PO, przeceniłem Samoobronę i LPR. Spodziewałem się mimo wszystko odrobinę niższej frekwencji, co pomogłoby zdecydowanie PiS. Z osób, które nie brały udziału w wyborach w 2005 roku prawie 60% zagłosowało na PO. PiS w tej kategorii wyprzedził nawet LiD. Nie doceniłem szczególnie determinacji ludzi młodych. Ich postawa może napawać nadzieją na przyszłość. Nie doceniłem również poparcia wsi dla PO. Kto by się spodziewał, że partia Donalda Tuska otrzyma tam aż 30% poparcia. Zasadniczo jednak moje rozważania z poprzedniego wpisu zachowują aktualność. Teraz czekam na stworzenie rządu i z nadzieją patrzę w przyszłość. Może być tylko lepiej.
3 komentarze:
miller zebrał ledwie jeden procent - to jest zaskoczenie...Też życzę sobie normalności, ale obawiam się, że będzie ona towarem deficytowym. Z pewnością zniknie klimat permanentnej polegającej na szczuciu kampanii, w której PiS był specjalistą, ale z pewnością zaczną się gry wokół nowej koalicji. Trzeba politykom patrzeć na ręce, żeby euforia nie przerodziła się w poczucie nieomylności.
Obawiam się też, że prezydent zacznie się spełniać w roli destruktora i oponenta większości tworzącej się wokół PO. Będzie ciekawie.
Ta - PO już rozważa powołanie na ministra finansów Balcerowicza. Zaklęty krąg. Już widzę Leppera wracającego na białym koniu...
Jah - ja juz zaczynam słyszeć głosy, że zaczyna się robić nuda:).
Z pewnością będzie ciekawie, ale mimo przecież wciąż silnej pozycji PiS jednak dużo normalniej. Przynajmniej w polityce zagranicznej... Gdy powstaną komisje śledzcze znów może być ciekawie.
Patos - ja o tym jeszcze nie słyszałem. Cenię Balcerowicza ale to byłby katastrofalny błąd. Mam nadzieję, że los UW pod jego kierownictwem jest jeszcze w PO pamiętany... Czas na nowych ludzi, z pewnością znalazłoby się paru kompetentnych fachowców, którzy nawet lepiej wypełnialiby swoje obowiązki. Słyszałem coś o Buzku w MSZ i tu ten sam problem...
Z drugiej strony zanim rząd powstanie na giełdzie nazwisk pojawi się pewnie wiele nieprawdopodobnych propozycji...
Prześlij komentarz