niedziela, 1 lipca 2007

Szczepić czy nie - decyzja sumienia?

Gdybym miał podać przykład swojego największego męstwa w wieku 10-15 lat i nie bał się ośmieszenia to wskazałbym na strzykawkę i podawane tą drogą szczepionki. Kiedy zasiadałem w gabinecie naszej szkolnej pielęgniarki miałem rzadką możliwość zamanifestowania swojej odwagi. Strach był odrobinę irracjonalny niemniej bardzo realny. Pamiętam, że po szczepionce przeciwko gruźlicy najadłem się strachu. Okazało się, że mierzony linijką promień zaczerwienienia przekracza wszelkie dozwolone normy. Powód mógł być tylko jeden - gruźlica. Oczywiście było prześwietlenie i wizyta o lekarza specjalisty, który stwierdził, że jeśli spędza się dzieciństwo z osobą chorą to można być albo zarażonym albo uodpornionym bardziej niż inni. W moim przypadku miało miejsce ta druga ewentualność. Na szczęście... Ale pewna nieufność do szczepień pozostała. Ze wstydem przyznaję, że nie szczepię się przeciw grypie. Powodem jest lenistwo (właściwie nie choruję ostatnio) ale i tak na pewno jakiś zwolennik psychoanalizy wiedziałby swoje.
Istnieje bardzo wiele szczepień obowiązkowych. Nie jestem lekarzem więc nawet nie będę się starał ich wymieniać. Jednak mimo zaangażowania się państwa okazuje się, że co 10 Polak nie dopełnia tego obowiązku. Gdzieś tam głęboko we mnie pojawia się myśl - szczęściarze. Na szczęście rozum szybko bierze górę. Przecież nie szczepiąc się naraża się również innych. Państwo jednak nie ściga osób, które nie dopełniają tego obowiązku. Co najwyżej skierowanie do poradni i w ostateczności grzywna. Okazuje się, że nie zaszczepienie psa może spotkać się z dotkliwą kara a dziecka już niekoniecznie...
Zazwyczaj podawane są dwa powody unikania szczepień. Pierwszy popularny w biedniejszych i słabiej wykształconych warstwach społeczeństwa związany jest z poczuciem braku zagrożenia. Bo jak mówi jeden zmęczony życiem pan: "widział kto te choroby". Tłumaczenia, że choroby raczej nie można zobaczyć co najwyżej jej skutki i że szczepienia robią swoje ograniczając zagrożenie są przyjmowane z lekceważeniem. Przecież my swoje wiemy, kiedyś nie było szczepionek i nasi przodkowie jakoś żyli. Pewnie tak ale z moja babcia z urodzonych ośmioro dzieci wychowała tylko piątkę. Troje zmarło z braku lekarstw i właściwej opieki lekarskiej (trudny okres II wojny światowej). Wykresy jak spadała śmiertelność wśród niemowląt nie robią na ludzi wrażenia bo wydaje się im, że tak jak teraz było zawsze...
Drugi argument przeciwko szczepieniom wynika z odrzucania cywilizacji. Ten powód podają ludzie często wykształceni i lepiej sytuowani. Wydaje się im, że zerwanie z cywilizacją będzie skutkowało brakiem zagrożeń z niej wynikających. Niestety jest to utopia bo naszą cywilizacją przeniknięte jest nawet powietrze. Ucieczka na koniec świata też nie jest wyjściem bo tam można zachorować na choroby na które nie jesteśmy przecież zupełnie uodpornieni... Jeśli więc ktoś wierzy, że siłą ducha która czerpie się z życia w zgodzie z naturą może odpędzać choroby to OK. Dobrze by jednak było by jednocześnie nie rezygnować ze szczepień i pomocy medycznej która czerpie swoją wiedzę z nauki. Fakty są niestety nieubłagane i takie lekkomyślne pozbawianie swoich dzieci szczepień może mieć dla nich fatalne skutki. Większość z nas nie ma stosownych kwalifikacji by orzekać o tym, że szczepienia szkodzą. Dlatego w pewnych sprawach warto zostawić decyzję osobą kompetentnym nawet jeśli "serce" podpowiada nam coś innego... Dotyczy to również innych dziedzin, może za wyjątkiem polityki. Gdyby nią zajęli się jak postulował Platon "filozofowie" była by ona tak nudna dla obywateli jak wykład na temat enzymu streptomycynazy... A tak wielość błędów jakie politycy popełniają jest gwarancją, że cywilizacja nasza rozwijać się będzie w mniej szalonym tempie.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ciekawe czy się uda...wcześniej próbiwałam "dać głos" juz 3 razy:)

Ja też sie nie szczepie przeciw grypie. Bo nie wierzę w skutecznośc tej szczepionki-to proste-szczepionki opracowuje sie na podtawie juz znanych wirusów, a wirus grypy mutuje tak często i chętnie...że zdanie nr 2 :)
Nie zamierzam się też szczepić na wiele innych chorób, o których zagrożeniach trąbi sie w mediach-bo to dokłada jeszcze dodatkowe antygeny do naszego organizmu.Potem-organizm nam głupieje i proszę-mamy cały szereg chorób z "autoagresji".Za które dziękuję;)

ith pisze...

Na szczęście udało się:). Początkowo obowiązywały ustawienia standardowe i zanim zorientowałem się co i jak musiało minąć trochę czasu.
Ja też biorę pod uwagę fakt częstego mutowania się wirusów grypy. Ostatnio szczepiłem się przeciwko tężcowi jakieś 9 lat temu. Ale czasem jak trzeba to nie ma przebacz:).
Mam wrażenie, że firmy farmaceutyczne poprzez reklamę czasem starają się wywołać "sztuczny popyt" na swoje produkty. Rowniez w przypadku szczepionek... Ale jak słyszę z ust lekarza, że powinienem to nie nie liczę na skuteczność medytacji tylko ściągam spodnie;).

Anonimowy pisze...

jesteś na liście :lektur-niemal-obowiązkowych" u Matki Kurki:))

http://matka-kurka.net/
nono:)

:)

ith pisze...

Super, zaraz sprawdzam:). Dzięki za informację. Jestem na dobrej drodze by mi uderzyła woda sodowa do głowy;)

Anonimowy pisze...

tylko nie wiem,dlaczego link wpisany u Ciebie nie jest czynny
ale to chyba nie jest problem, zawsze można wstukać ręcznie:)))
woda sodowa? no...być na liście matki-kurki to moim zdaniem jest COŚ:)