środa, 22 sierpnia 2007

Arogancja nieukarana?

Jakiś czas temu opisując działania PiS Jadwiga Staniszkis stwierdziła, że o jest to partia, która sądzi, że jej “więcej wolno”. Była to analogia do SLD, któremu wolno było mniej zważywszy na jego przeszłość, czy precyzyjniej wcześniejszą przynależność jego członków. Nieufność ta wynikała z braku zaufania, do końca nie było wiadomo czy dawni PZPRowsy aparatczycy będą chcieli działać w ramach demokratycznych instytucji i czy będą potrafili to robić. PiS zdaje się uważać, że może posunąć się znacznie dalej zważywszy na opozycyjną działalność swoich liderów. Jarosław Kaczyński przyjmuje błędne założenie, że walcząc za wolną Polskę teraz może podejmować dowolne działania by wyglądała ona tak jak on to sobie wyobraża bez oglądania się na funkcjonujące prawo. PiS umacnia w tym przekonaniu wiara we własną misję definiowaną jako budowa IV RP. Szlachetność intencji pozwala ich zdaniem na każde niemal łajdactwo by tylko osiągnąć swój cel. Nie jest ważne tu i teraz. Jak na rewolucjonistów przystało w budowie raju nie wahają się podążyć drogą na skróty. Tym bardziej, że rozzuchwaliła ich nieporadność opozycji widoczna chociażby przy "taśmach Beger".
Wcześniej czy później PiS musiał przesadzić. Stało się to w momencie, gdy premier nie docenił determinacji Janusza Kaczmarka. Wielość ujawnionych przez byłego ministra nieprawidłowości jest jak to określił poseł Graś “przerażająca”. Inaczej być nie może, bo PiS na bardzo długo zdobył monopol w wielu dziedzinach. Nie tylko w służbach i resortach siłowych ale również w publicznej telewizji, spółkach skarbu państwa czy prokuraturze. Wszystkie działania zostały podporządkowane przygotowaniom do budowy IV RP. Dlatego tak silne było parcie na “odzyskiwanie” wszystkiego czego tylko można z rąk osób z PiS niezwiązanych. W centralistycznym umyśle braci Kaczyńskich tylko koncentracja władzy skutecznie mogła pozwolić na “realne” zmiany. Z tych powodów nie jest dla mnie zaskoczeniem powołanie CBA, tej pierwszej instytucji IV RP całkowicie niezależnej od osób spoza PiS. Tylko bowiem rozprawienie się z III RP, czyli de facto wszystkimi i wszystkim można przystąpić do budowy pisowskiego raju na Ziemi.
Z powagi sytuacji zdaje sobie sprawę Jarosław Kaczyński, który nigdy by władzy nie oddał gdyby nie paraliżujący strach przed powołaniem sejmowych komisji śledczych. PiS zrobi wszystko by nie dopuścić do ich powstania. Marszałek Dorn będzie mówił różne niedorzeczności, stwierdzi nawet, że powołanie komisji to “immunizacja korupcji”. Jak będzie trzeba do zablokuje prace Sejmu. PiS nie zawaha się nawet przed przyspieszeniem głosowania wniosku nad rozwiązanie Sejmu byle tylko “owe działania na skróty ”nie ujrzały światła dziennego...
Najgorsze jest to, że może się to PiS udać. Owszem, komisja zostanie powołana ale w zupełnie innej sytuacji politycznej. Nie wiadomo czy wtedy PO nie będzie chciała współpracy przy tworzeniu rządu. A nawet jeśli nie to przecież wystarczy poświęcić parę osób, nawet ministra Ziobro lub Wassermana. Jakaś gruba ryba w roli kozła ofiarnego powinna załatwić sprawę...
Sytuacja PiS jest o tyle dobra, że nie musi ta partia nawet zbliżających się wyborów przegrać. W trudniejszej sytuacji jest Platforma. Zbyt łatwa zgoda na przyspieszone wybory sprawiła, że Donald Tusk pozbawił się pola manewru. Trudno jest mi sobie wyobrazić by PO zagłosowała przeciwko samorozwiązaniu Sejmu. Jej elektorat mógłby tego nie zrozumieć. Jarosław Kaczyński jest w lepszej sytuacji. Jego elektorat jest w stanie zrozumieć wszystko. Nie tylko jest mniej wykształcony i przez to bardziej podatny na manipulację i populistyczne hasła ale chyba naprawdę nadal wierzy w wyjątkowość PiS. To często ludzie, którzy nie skorzystali na przemianach ustrojowych w takim stopniu jak się spodziewali. Do głosowania na PiS skłoniła ich złość i niechęć do tego co się w kraju działo. Nie kierują się oni logiką ale emocjami, nie zgodzą się łatwo na stwierdzenie, że PiS nie różni się niczym od SLD. Będą wierzyć Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego dworowi bezrefleksyjnie. Elektorat PO i LiD jest dużo bardziej wymagający. Gwałtowne wolty, czy niespodziewane zmiany frontu nie są przyjmowane przez niego ze zrozumieniem.
Dlatego jestem ciekawy jak wybrnie PO z pułapki PiS i jak się zachowa przy głosowaniu wniosku o samorozwiązanie Sejmu, być może już w piątek. Gdyby okazało się, że Sejm się rozwiąże arogancja PiS może nie zostać niestety ukarana. Gdy stanie się inaczej niestety również. Nie wiem, czy PO jest na tyle zdeterminowana by złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności z SLD, SO, LPR i PSL. Już raz nie zdecydowała się na ten krok, teraz również jest to mało prawdopodobne. Jedno jest pewne. Jeśli wniosek o samorozwiązanie nie przejdzie będzie to "wina" PO nawet jeśli zagłosuje za nim jak jeden mąż. Jeśli przejdzie to być może na zawsze straci szansę na “dobicie” najbardziej aroganckiej partii po 1989 roku...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

tak sobie pomyślałam- w świetle tego,co oczywiście jak zwykle-bardzo trafnie ująłeś - że: lepiej by było dla nas wszsytkich,gdyby PO dało się obciążyć "winą" za nieudaną próbę, chocby po to,żeby arogantów "dobić", bo z biegiem czasu posunięcia sa coraz bardziej nerwowe i coraz brudniejsze, zaskakująco jednak poparcie dla PiS jest duże:/
A co do PO i potencjalnej winy oraz przeczekania-
należałoby w tym celu odłożyć na dalsza półkę bardzo kuszącą wizję przejęcia władzy, a ta pokusa może być zbyt wielka.
Pozdrawiam:)

ith pisze...

Dokładnie taki dylemat muszą mieć politycy opozycji. Cały czs wydaje mi się, że w PO brak powszechnej świadomości zagrożenia ze strony PiS.
Irytuje mnie jak słyszę jaka to genialna strategia Doalda Tuska doprowadziła do przedterminowych wyborów. Tak naprawdę robi to czego sobie życzy aktualnie PiS (z tym, że może on się wycofać z decyzji o wyborach i będzie to lepiej przyjęte niż by to zrobiła PO). PO nie dostało nic w zamian oprócz szansy na wygranie wyborów. Nie postawiło warunków tylko zgodziło się na wszystko w imię pokusy zdobycia władzy...
Co do poparcia dla PiS to myślę, by o tym napisać więcej:).