sobota, 11 sierpnia 2007

Płacz nad rządem najlepszym od 16 lat...

Przez parę ostatnich dni raczej nie śledziłem na bieżąco polityki. Nawiedziły mnie (to idealne określenie) dwie małe panie (3 i 4,5 lat) i to one skutecznie wypełniały cały mój czas. Zamiast przeglądu prasy i oglądania tv spacery na plac zabaw. Muszę przyznać, że to bardzo ciekawe doświadczenie (chociaż nie takie wcale nowe). Wbrew temu czego można by się spodziewać po feminizującym się społeczeństwie, zazwyczaj byłem tam jedynym mężczyzną. Panowie wcale nie składają broni i zgodnie z tradycyjnym podziałem ról albo polują albo zostawiają opiekę nad potomstwem swoim samicom (jakkolwiek to strasznie brzmi). Było tylko paru dziadków ale “pod opieką” swoich pań... Międzyczasie jednak udawało mi się coś niecoś zobaczyć i przeczytać.
Muszę przyznać, że wbrew temu co głoszę od początku może jednak do przyśpieszonych wyborów dojść. Podawana jest nawet przybliżona data – 21 października. Ja tam swoje jednak wiem i wcale nie wykluczam, że w ostatniej chwili jednak wybory zostaną przełożone. Tak jak napisałem nie tak dawno, wybory są nie na rękę niemal wszystkim. Jeśli one jednak się odbędą to tylko dlatego, że sytuacja może to na partiach politycznych wymusić. Szczególnie na PiS, który przy podejmowaniu decyzji nie będzie się kierował strachem przed utratą subwencji ale raczej przed utworzeniem komisji sejmowej badającej akcję CBA. Nie bardzo wiem, dlaczego PO za cenę przyśpieszenia wyborów rezygnuje z dobicia PiS. Tym bardziej, że jest to wręcz podręcznikowy przykład zasadności dla powołania komisji śledczej... Doskonale za to rozumię SLD, które wyborów nie chce. Upadek PiS to może wzmocnienie PO ale i uczynienie z SLD jedynej realnej alternatywy. Warto zaczekać. Być może tego obawia się PO i Jan Rokita, który chciałby jeszcze współpracy po wyborach z PiS. Czas jednak zrozumieć panowie i panie z PO, że aktualna sytuacja w Polsce to anomalia. Istnienie dwóch silnych partii prawicowych i słabej lewicowej jest szalenie rzadkie...
Wydarzenia ostatnich tygodni są zwieńczeniem wcześniejszych dokonań “władzy najlepszej od 16 lat”. Uwidaczniają w sposób niezwykle sugestywny sposób myślenia o państwie i o polityce. Niestety sposób bardzo archaiczny i autorytarny. Co więcej nawet najwięksi zwolennicy PiS mogą się przekonać z jakimi ludźmi mają do czynienia. Aż roi się w tej partii od karierowiczów, małych “napoleonów”, zaślepionych władzą bufonów i megalomanów. Przy tym niekompetentnych, próżnych i małostkowych. Nawet najwięksi z nich jak minister Ziobro ukazują swoją “prawdziwą twarz”. Sprawa przecieku pokazuje jak wyglądają relacje na szczytach władzy. Powołanie komisji śledczej mogłoby tylko jeszcze bardziej uwidocznić jak bardzo niekompetentna i groźna dla państwa jest ekipa rządząca. Dlatego uważam, że PiS zrobi wszystko by nie powtórzyć błędu SLD i nie dopuścić do jej powstania. Nawet za cenę rezygnacji z władzy.
Jednak optymizm niektórych mediów i polityków jest przedwczesny. Wyśmiewana przez wszystkich oferta LPR dla mnie jawi się jako pewna alternatywa dla PiS. Chęć pozostania przy władzy może przeważyć jeśli tylko uda się całą sprawę z akcją CBA wyciszyć. Spotkanie Tuska z Kaczyńskim nie jest dla mnie przełomem. Wszyscy wiemy, że karty rozdaje Jarosław Kaczyński i o tym, że nie zawsze zgadza się on ze swoim bratem... Postawione pod murem przystawki mogą się jeszcze złamać. Tym bardziej, że początek kampanii może być dla PiS bardzo bolesny. Nie tylko opozycja ale i współkoalicjanci już się o to postarają. Dlatego może jeszcze warto pograć na przeczekanie. Dlatego należy jeszcze przegłosować parę ustaw, zobaczyć jak się zachowa SLD... Z drugiej strony mając "pakt o nieagresji" z PO może warto przeprowadzić wybory jak najszybciej by zminimalizować straty. A może przygotować się na oba scenariusze. Zawsze winę za niepowodzenie można zwalić na Platformę, bo przecież znana jest ona z wiarołomności.
Zaskakujące jest to, że język PiS jest wyjątkowo dziś stonowany. Nie ma nawet próby wywołania czegoś dla odwrócenia uwagi od tego co się dziś dzieje. Może wynika to z tego, że nikt z PiS nie spodziewał się kontrataku Kaczmarka a może podziały w samym PiS są już tak duże, że uniemożliwia to skuteczną kontrakcję. Sam nie wiem...
Po raz chyba pierwszy czekam z niecierpliwością na sondaże przeprowadzone już po wyrzuceniu z rządu Kaczmarka. Dla mnie pocieszające jest to, że nawet tacy publicyści jak Michał Karnowski wieszczą koniec projektu IV RP. To dowód, że w powszechnej świadomości następuje pewien przełom. Ludzie coraz powszechniej zaczynają rozumieć, że rządząca ekipa “się skończyła” i czas na zmiany. Nawet sympatycy PiS zaczynają być chyba tego świadomi. Nawet jeśli nadal będą popierać “swoją” partię to już bez przekonania w sukces. A bez wiary w polityce, zresztą podobnie jak w życiu nie da się wiele osiągnąć.
Podzielam jednak obawy Tomasza Wołka wyrażone w Dzienniku w ubiegły weekend. “Trup IV RP” może jeszcze być skutecznie reanimowany przez PO co byłby nieszczęściem dla Polski. Stać się może tak wtedy, gdy po wyborach powstanie wymarzony przez wielu POPiS. Zgadzam się nim, że to nie nieudolność PiS doprowadziła do takiej a nie innej sytuacji w Polsce ale zła diagnoza. Zakończę więc jak konserwatysta – każda rewolucja niesie zagrożenie, również ta moralna początkowo proponowana przez PO a później podchwycona przez PiS. Mam nadzieję, że następny rząd (kiedy by nie powstał) zajmie się rządzeniem krajem a nie wprowadzaniem w sposób mniej lub bardziej nieudolny nierealnych projektów.

Brak komentarzy: