wtorek, 14 sierpnia 2007

Detektyw Monk czyli o starzeniu się...

Obejrzałem dziś detektywa Monka. Podoba mi się ten serial za klimat i inteligentne poczucie humoru. Oglądam go od momentu pojawienia się na naszych ekranach. Wtedy jeszcze nie zrobił takiej kariery jak teraz. Puszczany był wtedy na tvn7, w dość późnych godzinach nocnych. Teraz to co innego, wszystkie kanały biją się o to by go pokazać...
Dopadła mnie jednak smutna refleksja. Początkowe serie były jednak lepsze. Teraz formuła serialu zaczęła się niemal niezauważalnie ale jednak zużywać. Coraz więcej w nim rzeczy niezbyt świeżych. Nadal oglądam go z przyjemnością ale chyba scenarzystom zaczyna brakować pomysłów. A może to moja wina, rzeczy, które dotąd mnie śmieszyły spowszedniały.
Mam wrażenie, że podobnie jest z moim blogiem. Pierwsze wpisy, mimo że jeszcze nie tak dobre od strony formalnej mają w sobie dużo więcej życia, więcej w nich radości i wreszcie więcej mnie samego. Pomysły na wpis były oryginalniejsze, dobór tematów bardziej szeroki i zaskakujący. Czasem myślę, że to co najciekawsze zdążyłem już napisać.
Zresztą podobnie jest z samym życiem. Czuję jakbym już tylko realizował z mniejszym lub większym entuzjazmem wcześniejsze pomysły. Owszem robię to i owo i to nawet pewnie dużo lepiej ale brak mi świeżości. A może człowiek nie umiera z powodu chorób czy starości ale po prostu odchodzi, kiedy nie może wymyślić powodu dalszego istnienia. Bo ile można wciąż robić to samo nawet przy założeniu, że coraz lepiej...

Brak komentarzy: